EBC obniża stopy procentoweEuropejski Bank Centralny zgodnie z oczekiwaniami tnie stopy procentowe. Wyraźny spadek deficytu handlowego USA dzięki chaotycznej polityce celnej. Konferencja prasowa NBP przygotowuje grunt pod lipcową decyzję.
EBC nie zaskakuje rynków
Zgodnie z oczekiwaniami główna stopa procentowa została wczoraj obniżona z 2,25% na 2%. W komunikacie nie przedstawiono w sumie nic zaskakującego. To, że inflacja znajduje się bardzo blisko celu, to przecież wiemy. Pojawił się tam również banał o postępowaniu zgodnie z danymi, które będą napływać. Co to znaczy? Być może mamy właśnie koniec cyklu obniżek, tak jak przewidywano. Jest jednak otwarta furtka, która jest tym bardziej prawdopodobna, z uwagi na to, że nowa prognoza inflacji jest niższa o 0,3% – zarówno dla 2025, jak i 2026 roku. Nie zabrakło oczywiście fragmentu o wyjątkowej niepewności. Mowa o potencjalnej wojnie handlowej z USA. To właśnie strach przed eskalacją taryf celnych powoduje, że przedsiębiorcy mniej chętnie inwestują. To z kolei przekłada się na wolniejszy wzrost PKB i więcej przestrzeni na dalsze cięcia stóp. Jak reagują rynki? Oczekiwano 0,25% w dół. Otrzymano 0,25% w dół. Podczas konferencji było widać podniesioną zmienność, ale wszystko wróciło do normy szybko.
Dane z USA
Pomiędzy decyzją o obniżce stóp procentowych a konferencją prasową, mieliśmy dane z USA. Głównym odczytem były dane o bilansie handlu zagranicznego. Po trzech rekordowych miesiącach kwiecień okazał się dużo lepszy, tak jak oczekiwano. Należy oczywiście wziąć pod uwagę, że nie wynika to z poprawy konkurencyjności gospodarki, tylko z taryf celnych. Jednak w krótkim okresie takie działania są finansowane z portfeli konsumentów, którzy kupują droższe dobra. W długim okresie możliwe jest przeniesienie produkcji. Tutaj jednak na przeszkodzie niestety stoi niestabilność warunków gry. Przedsiębiorcy boją się budować fabryk, widząc jak często stawki celne ulegają zmianom. Obecny deficyt jest najniższy od września 2023 roku.
Konferencja prezesa NBP
Konferencje profesora Adama Glapińskiego mają swoją specyficzną dynamikę, odróżniającą je od tych jego odpowiedników z Zachodu. Zaczęło się od informacji, że chociaż inflacja się obniża i pozostaje poniżej celu NBP, to Rada uznała, iż nie należy zmieniać stóp procentowych. W komunikacie wskazano na przyspieszające tempo wzrostu PKB oraz wciąż dość wysoką dynamikę płac, jako czynniki działające potencjalnie proinflacyjnie. Równocześnie zaznaczono, że inflacja może zejść w tym roku do 3%. Pojawił się temat cen energii i korzystnych warunków na rynku surowcowym. Zwrócono też uwagę na wysoki deficyt budżetowy oraz ryzyko przekroczenia poziomu 60% zadłużenia w relacji do PKB. Konferencja wyglądała trochę jak przygotowanie gruntu pod decyzję o braku zmian w lipcu. Świadczą o tym odwołania do cen energii z IV kwartału oraz projektu budżetu, które zazwyczaj nie są znane z takim wyprzedzeniem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na dane z rynku pracy. O 14:30 zaprezentowane zostaną odczyty zarówno z USA, jak i Kanady.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
EURUSD pomysły handlowe
Po decyzji, przed decyzjąWczorajsza decyzja RPP była zgodna z oczekiwaniami rynku. Pewnym rozczarowaniem okazał się za to komunikat. Amerykańskie odczyty wprowadzają zamęt. Dzisiaj decyzja EBC, rynek oczekuje obniżenia stóp.
Stopy bez zmian
W środę poznaliśmy decyzje Rady Polityki Pieniężnej – zgodnie z oczekiwaniami rynku, stopy procentowe zostały utrzymane na poprzednim poziomie. Oznacza to, że główna stopa dalej wynosi 5,25%. Jest to efekt majowej obniżki o 50 punktów bazowych. Wtedy też prezes Glapiński wyraźnie sugerował, że w czerwcu nie powinniśmy spodziewać się kolejnych cięć. Co prawda, w ostatnim czasie pojawiły się nowe okoliczności, które ożywiły dyskusję na temat bardziej gołębiego podejścia Rady. Mowa tu przede wszystkim o zaskakująco niższej inflacji. Okazało się jednak to nie wystarczające dla decydentów z NBP. Jest to o tyle zrozumiałe, że po pierwsze wciąż nie opadł kurz po wyborach prezydenckich, a po drugie w lipcu poznamy nowe predykcje banku centralnego.
Decyzja jako taka więc jest jak najbardziej zrozumiała. Rozczarował za to komunikat po posiedzeniu. Inwestorzy spodziewali się tutaj jakiejś wyraźnej sugestii co do lipcowego posiedzenia. Nic takiego jednak nie zostało w nim zawarte. Co więcej, wydźwięk komunikatu jest mocno podobny do tego sprzed miesiąca. Jeśli więc ktoś szuka podpowiedzi co do dalszych posunięć RPP, musi poczekać do dzisiejszej konferencji prasowej przewodniczącego Adama Glapińskiego.
Hot & cold
Dziwne rzeczy ostatnio dzieją się z amerykańskimi odczytami makroekonomicznymi. We wtorek rynek zachwycił się raportem JOLTS, który pokazał wyraźne ożywienie na rynku pracy. Wczorajszy odczyt ADP stoi jednak w zupełnej sprzeczności i stawia przeciwną tezę. W takich warunkach jeszcze ważniejszy staje się jutrzejszy odczyt Departamentu Pracy. Mieszane odczucia przynoszą też indeksy wyprzedzające. Wskaźnik PMI rośnie aż miło – zdecydowanie mocniej niż sugerowały i tak optymistyczne oczekiwania analityków. Obraz sielanki psuje za to indeks ISM, który nie tylko nie urósł, tak jak tego się spodziewano, ale również spadł poniżej progu 50 punktów oddzielającego optymizm od pesymizmu. Dzisiaj po południu poznamy raport Challengera, który informuje o potencjalnych zwolnieniach oraz odczyty dotyczące efektywności pracy.
Ostatnia obniżka?
Kluczowym wydarzeniem czwartkowej sesji będzie jednak posiedzenie i decyzja EBC w sprawie stóp procentowych. Rynek tutaj jest praktycznie pewny, że pani Lagarde i spółka obniżą koszt pieniądza o 25 punktów bazowych do pełnych 2%. Oznacza to, że w ciągu dwóch lat cyklu stopy w strefie euro spadły o połowę. I tutaj pojawia się pytanie, jak daleko jeszcze mogą zejść. Z jednej strony mamy pewne spekulacje, że po dzisiejszej obniżce czeka nas dłuższa pauza. Z drugiej jednak zarówno inflacja, która ostatnio spadła poniżej 2%, jak i realna gospodarka, która nie tylko słabo sobie obecnie radzi, ale ma też kiepskie perspektywy, sugerują, że nie ma jeszcze powodu, by się zatrzymywać.
Rynek walutowy w czwartek przynajmniej do południa jest całkiem spokojny. Na głównej parze walutowej praktycznie nie odnotowujemy zmienności, kurs EURUSD pozostaje przy 1,142$, czyli w okolicach wczorajszego zamknięcia. Polski złoty co prawda delikatnie traci na szerokim rynku, ale zmiany są naprawdę niewielkie. Dolar kosztuje 3,75 zł, a euro 4,28 zł.
Krzysztof Adamczak - analityk walutowy InternetowyKantor.pl
Stany nie zaskoczyłyPiątek był dniem odczytów z rynków pracy w Ameryce Północnej. Zarówno dane z USA, jak i Kanady były bliskie oczekiwań, z lekkimi, pozytywnymi niespodziankami. W tle Indie obniżyły stopę procentową z 6% na 5,5%.
Dane z amerykańskiego rynku pracy
Jak to zawsze bywa w przypadku odczytów z rynku pracy, piątkowe dane zza oceanu zapowiadały się na bardzo interesujące. W tym miesiącu jednak analitycy bardzo dobrze przewidzieli to, co się stanie. Spodziewali się bezrobocia na 4,2% i tyle właśnie zobaczyliśmy. Zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym miała wynosić 130 tysięcy etatów. Faktycznie utworzono 9 tysięcy więcej. W sektorze prywatnym różnica była większa – wobec oczekiwanych 120 tysięcy otrzymaliśmy 140 tysięcy. W tych danych jednak różnica 9 i 20 tysięcy to niemal trafienie w prognozę. To właśnie to było powodem tylko delikatnego umocnienia amerykańskiej waluty na rynku.
Dane z Kanady
Równolegle z danymi z amerykańskiego rynku pracy poznaliśmy te same z Kanady. Tam również obyło się bez rewolucji. Bezrobocie zgodnie z oczekiwaniami wzrosło do poziomu 7%. Wbrew prognozom nie ubyło jednak 12 tysięcy miejsc pracy, a przybyło 8,8 tysiąca. W przypadku Kanady – ze względu na znacznie mniejszą ilość obywateli – taka różnica jest jednak znacznie istotniejsza niż dla USA. Jest też jeszcze jedna ważna i korzystna informacja dla tego kraju. Ubyło niemal 50 tysięcy miejsc pracy na część etatu, za to miejsca te z nawiązką przybyły na pełen etat. Dolar kanadyjski, podobnie jak amerykański, szedł po tych danych lekko w górę. Dobre dane o miejscach pracy okazały się bowiem istotniejsze niż wzrost stopy bezrobocia.
Indie tną stopy
W piątek w Indiach doszło do większej od przypuszczeń obniżki stóp procentowych. Rynek oczekiwał przejścia z 6% na 5,75%. Decyzja banku centralnego spowodowała jednak, że nowy poziom wynosi 5,5%. Kraj ten jest obecnie w dobrym miejscu do cięć. Po szczycie inflacji na poziomie 6,21% w październiku, w wyniku sześciu kolejnych spadkowych miesięcy jest na poziomie 3,16%. W rezultacie, nawet po silniejszej obniżce mamy obecnie realne stopy procentowe powyżej 2%. Pozostaje miejsce na dalsze cięcia. Trzeba jednak pamiętać, że tamtejsi decydenci są bardziej zachowawczy niż europejscy. W pandemii wskaźniki wynosiły 4%, a nie blisko 0% jak na Zachodzie. M.in. z tego też powodu inflacja w ciągu ostatniej dekady nie przekroczyła tam ani razu 8%. Z drugiej strony część analityków przewiduje, że obecny cykl obniżek może być dodatkowo wzmocniony przez ryzyko wojny handlowej prowadzonej przez USA. Indyjska rupia przyjęła piątkową decyzję naprawdę spokojnie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rynek pracy mocniejszy niż strach przed cłamiW środową sesję inwestorzy wchodzą z mieszanymi emocjami. Z jednej strony prezydent USA znów wymachuje cłami, a z drugiej dane z amerykańskiego rynku pracy pozytywnie zaskoczyły. W Polsce czekamy na decyzję RPP.
Znowu te cła
Nie kończy się temat wojen handlowych. Wczoraj mieliśmy kolejny akord tego konfliktu, gdy prezydent USA – Donald Trump – zapowiedział podwojenie taryf na stali i aluminium. Nowe stawki w wysokości 50% wchodzą w życie już od dzisiaj, choć administracja w Waszyngtonie podkreśla, że są otwarci na negocjacje. Warto tu zauważyć, że Amerykanie są największym importerem stali na świecie i około jednej czwartej konsumpcji tego materiału zasilana jest przez kraje trzecie. Obie te stawki najbardziej uderzą w Kanadę, ale na liście znaczących „ofiar” mamy też Niemcy, Koreę czy Japonię. Inwestorzy też wyczekują efektów tych tygodniowych rozmów na linii USA – Chiny. Wydaje się, że panują tu względnie optymistyczne nastroje i rynek upatruje tu bardziej szansę niż zagrożenie. Choć obie strony w ostatnim czasie wzajemnymi oskarżeniami o łamanie wcześniejszych umów zrobiły wiele, by ten sentyment był jednak gorszy.
JOLTS-y podciągnęły dolara
Zamieszanie wywołane przez nowe cła zostało jednak przyćmione przez zaskakująco dobry raport JOLTS. Liczba nowych wakatów w USA wyniosła 7,39 mln i o blisko 300 tysięcy przekroczyła oczekiwania analityków. Jest to również wynik wyraźnie lepszy od wcześniejszego odczytu, który swoją drogą został dodatkowo zrewidowany w górę. Rynek pracy w tym momencie wydaje się kluczowy dla Rezerwy Federalnej i to on w największym stopniu będzie wpływał na przyszły koszt pieniądza. A skoro jest tak dobrze, to inwestorzy zaczynają wątpić w sens dynamicznego cięcia stóp. Warto pamiętać, że od pewnego czasu na rynku opcyjnym można było zaobserwować większą chęć zabezpieczania ryzyka niższych stóp. Jeszcze miesiąc temu prawdopodobieństwo cięcia stóp już w lipcu wynosiło ponad 50%, dzisiaj jest dwukrotnie niższe i termin kolejnej obniżki przesunął się bardziej na wrzesień.
RPP decyduje
Tak długo nie będziemy musieli za to czekać na obniżkę stóp w Polsce. I choć ta nie zostanie raczej ogłoszona już po dzisiejszym posiedzeniu, to rynek wydaje się pewny, że nastąpi ona w lipcu. Zresztą w ostatnim czasie dostaliśmy kilka czynników, które sugerują, że czerwcowa decyzja o pozostawieniu kosztu pieniądza bez zmian może być gorąca. Przede wszystkim mamy inflację, która ewidentnie kieruje się do celu banku centralnego. Robi to znacznie szybciej, niż wcześniej zakładał NBP, dlatego inwestorzy powoli oczekują bardziej stromej ścieżki dla stóp procentowych. I chyba właśnie o to będzie rozgrywana dzisiejsza gra. Dzisiejszy komunikat po posiedzeniu powinien zawierać już wyraźne sugestie, co do bardziej gołębiego sentymentu w Radzie. Kluczowa jednak będzie jutrzejsza konferencja przewodniczącego Adama Glapińskiego. Warto pamiętać, że każde bardziej agresywne podejście do cięcia stóp powinno ciążyć złotemu. Nasza waluta dzisiaj pozostaje względnie stabilna po wczorajszym osłabieniu. Dolar przed południem kosztuje 3,755 zł, a euro 4,28 zł.
Po południu oprócz komunikatu RPP czeka nas także jego kanadyjski odpowiednik. Szczególną uwagę warto zwrócić też na raport ADP, zwłaszcza jeśli ten potwierdzi dobre wczorajsze dane. Ciekawy może być także odczyt ISM ze Stanów, który zostanie opublikowany o 16:00.
Krzysztof Adamczak - analityk walutowy InternetowyKantor.pl
Zimny prysznic dla dolaraDobra passa dolara zaczęła się nagle i równie nagle się kończy. Powodem są słabsze dane z tamtejszej gospodarki – szczególnie niższy wzrost PKB. W Polsce inflacja spowalnia szybciej niż oczekiwano, a w Argentynie kończy się miesiąc miodowy z MFW.
Niespodzianka za oceanem
Wczorajszy pakiet odczytów nie zapowiadał się pasjonująco. Jak co tydzień mieliśmy zobaczyć liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz rewizję danych o PKB. Znaliśmy już wstępny wskaźnik, więc rewizja nie zapowiadała się na ważną informację. Problem w tym, że właśnie taka była. USA podają dane jako annualizowane – pokazują, jak wyglądałby cały rok, gdyby był taki jak ostatni kwartał. Taki odczyt pokazał jednak 1,2% wzrostu, a wcześniejsze dane mówiły o 1,8%. Jest to zatem istotne spowolnienie gospodarki. Do tego należy dodać jeszcze 10 tysięcy więcej, niż oczekiwano nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. W rezultacie znów wróciły spekulacje co do kondycji amerykańskiej gospodarki. Po kontraktach na stopę procentową widać też, że rynek przygotowuje się powoli na szybsze cięcia stóp. Obie te kwestie spowodowały, że USD wczoraj wyraźnie tracił. Kurs dolara względem złotego spadł z 3,75 zł na 3,73 zł po publikacji.
Inflacja dalej spada
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat inflacji. Wartość 4,1% to nie tylko lepiej, niż oczekiwane przez analityków 4,2%. To przede wszystkim najniższy wynik od częściowego uwolnienia w lipcu zeszłego roku cen energii. Pokazuje to, że znów robi się przestrzeń na obniżki stóp procentowych. Jak to często bywa w sytuacji, gdy rynek zaczyna wyceniać dalsze cięcia, to waluta się osłabia. Tak właśnie było po samej decyzji. Niższe stopy procentowe to bowiem mniejsze stopy zwrotów z inwestycji opartych o ten wskaźnik. W rezultacie zainteresowanie walutą spada. Nie był to ruch przełomowy, ale po około 1 groszowym wzroście kurs euro do złotego znów znajduje się powyżej 4,25 zł.
W Argentynie znów gorąco
Argentyńska waluta znów znajduje się pod presją. Okazuje się, że nawet po uwolnieniu kursu nadal trwają duże interwencje rynkowe. Dzieje się to pomimo umowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Analitycy wskazują, że może to nie być jedyne naruszenie. Zdaniem specjalistów oczekiwany do 13 czerwca wzrost rezerw walutowych mających stabilizować peso również nie będzie miał miejsca. W ciągu ostatnich dwóch dni za jednego dolara trzeba już płacić nie 1150 peso a ponad 1180. Mamy zatem ponad 2,5% przeceny waluty. To tak jakby nagle euro podrożało względem złotego o ponad 10 groszy w ciągu dwóch dni.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów,
14:30 – Kanada – PKB.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Inflacja znów rządzi rynkamiWczorajszy dzień na walutach przebiegł pod dyktando danych o zmianach cen. Na Węgrzech rosły one szybciej niż oczekiwano, a w USA wolniej. W rezultacie forint zyskiwał, a dolar tracił. W tle gwałtowny spadek zapasów ropy i wzrost cen surowca.
Inflacja w USA osłabia dolara
Wczoraj poznaliśmy odczyt inflacji konsumenckiej w USA. Spodziewano się wzrostu z 2,3% na 2,5%. Faktycznie otrzymaliśmy 2,4%, czyli mniej niż oczekiwano. W inflacji bazowej w ujęciu rocznym wbrew prognozom nie było widać wzrostów. W efekcie wracamy do dyskusji na temat tego, ile podwyżek stóp procentowych będzie w tym roku. Analitycy są zgodni, że niższa od przypuszczeń inflacja otwiera potencjalnie drzwi do dodatkowego cięcia. Nadal dominującym scenariuszem są dwie obniżki do grudnia. Szanse na trzecią wyraźnie jednak rosną. Im niższe stopy, tym słabsza waluta. W rezultacie wczorajszych danych, pierwszy raz od czerwca przekroczyliśmy poziom jednego dolara i piętnastu centów za jedno euro. Jesteśmy zatem ułamki centa od najsłabszego dolara względem euro od początku 2022 roku.
Wyskok cen ropy
Ostatnie tygodnie były bardzo trudne dla producentów ropy naftowej. Widać wyraźnie, że oczekiwania rynku były mocno pesymistyczne, bo co tydzień widzieliśmy około 2% spadek liczby punktów wydobycia. Co prawda odcinano wówczas głównie punkty, które mają wysoki koszt wydobycia. W efekcie doszło, przynajmniej chwilowo do stabilizacji rynku. W USA wczorajsze dane pokazały wyraźne zmniejszenie się zapasów surowca. Rynki zareagowały błyskawicznie. W ciągu dnia baryłka ropy podrożała o 3 dolary. Po raz pierwszy od początku kwietnia cena przekroczyła 70 dolarów. Mowa o ropie notowanej w Londynie. Amerykański surowiec dotarł do poziomu 69 dolarów. Amerykańska ropa jest zwyczajowo trochę tańsza, od tej notowanej w Londynie.
Wzrost inflacji na Węgrzech
Dane o inflacji dla konsumentów za maj pokazują, że Budapeszt znowu może mieć problem. Rynek spodziewał się wzrostu, do 4,3% w ujęciu rocznym – faktycznie jednak otrzymano 4,4%. Wraca temat, czy ten wskaźnik na Węgrzech jest nadal pod kontrolą. Majowie odczyty powodują również, że tym razem dla odmiany to nie Polska ma wyższy poziom wzrostu cen. Jest to o tyle niepokojące zjawisko, że Węgrzy ostatni raz obniżali stopy procentowe we wrześniu i od tego czasu inflacja rośnie. Na przełomie grudnia i stycznia byliśmy co prawda powyżej 5%, ale wczorajsze odbicie znów budzi silne emocje. Jak to zwykle ma miejsce w takich sytuacjach, waluta lokalna się umacniała. Jest to dokładnie odwrotna sytuacja do tej z USA. Powodem jest fakt, że przyspieszająca inflacja gwałtownie obniża szanse na obniżki stóp procentowych. O wzroście na razie się nie mówi, ale wszyscy wiedzą, że pewna skala odbicia jest możliwa.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja producencka,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
EUR / USD testuje trzyletni pułapOprócz krótkiego wzrostu w kwietniu, EUR / USD utrzymuje się poniżej 1,1500 przez ponad trzy lata.
Sprzedawcy ponownie musieli bronić strefy po słabszym niż oczekiwano wydaniu amerykańskiego CPI. Główna strefa oporu potencjalnie rozciąga się aż do 1,1573 (April high).
Niektóre wskaźniki sugerują potencjalne miejsce na dalszy wzrost. Wskaźnik siły względnej (RSI) nie osiągnął jeszcze wykupienia, a dzienna średnia ruchoma jest dodatnio nachylona. Przerwa poniżej 4-godzinnej średniej ruchomej może wywołać większą presję na sprzedaż i potencjalną korektę.
Kolejny dobry dzień zielonegoKurs dolara amerykańskiego znowu się umacnia. Wspierają go nie tylko zapiski z posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, ale również szansa na skomplikowanie prezydentowi wprowadzania ceł. W tle Nowa Zelandia obniża stopy procentowe.
Protokół z posiedzenia FOMC
Wczoraj opublikowano stenogramy z rozmów amerykańskiego odpowiednika naszej RPP. Wynika z nich, że pierwsze oceny wpływu sankcji były niewystarczające i ich negatywny wpływ może być większy. Zdaniem analityków powoduje to, że zmniejszają się szanse na obniżki stóp procentowych. Zmianę tę widać na notowaniach kontraktów terminowych. Po wczorajszej publikacji szanse na cięcia trochę spadły. Warto zwrócić uwagę, że jeszcze miesiąc temu rynek zastanawiał się, czy do wrześniowego posiedzenia te wskaźniki zostaną zmniejszone dwa, czy trzy razy. Obecnie dyskusja koncentruje się na tym, czy dojdzie do jednej obniżki, czy też nie będzie ich wcale. To właśnie jest głównym powodem tego, że dolar znów jest na fali.
Zamieszanie z cłami w USA
Ku pewnemu zaskoczeniu rynków, Amerykański Sąd ds. Handlu Międzynarodowego zawiesił częściowo cła wprowadzone przez administrację prezydencką. Powodem są jednak przepychanki formalne. Prawo nakładania taryf ma bowiem kongres. Prezydent wykorzystywał swoje nadzwyczajne uprawnienia odnośnie do wprowadzenia stanu wyjątkowego związanego z nadzwyczajnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa lub gospodarki. Sąd nie oceniał merytorycznie sankcji, a tylko tryb ich wprowadzenia. Brzmi to sensacyjnie. Trzeba jednak pamiętać, że Republikanie mają większość w obydwóch izbach. W rezultacie, nawet gdyby orzeczenie się utrzymało, mogą oni podjąć takie same decyzje w odpowiednim trybie. Rynki na razie traktują to jako dobre dane dla dolara, zresztą jak większość informacji oddalających wojnę handlową.
Nowa Zelandia tnie stopy procentowe
W nocy z wtorku na środę Królewski Bank Nowej Zelandii obniżył główną stopę procentową. Spadek był zgodny z oczekiwaniami analityków i wynosił 0,25% – z 3,5% na 3,25%. Inflacja w Nowej Zelandii wynosi obecnie 2,5%, co nie pozostawia dużej ilości miejsca na cięcia. Na konferencji prasowej zwracano jednak uwagę na potencjalne ryzyka związane z wojną handlową – głównie na spadek krajowego wzrostu gospodarczego. Po samej decyzji byliśmy świadkami umocnienia dolara nowozelandzkiego. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że komunikat banku centralnego został odczytany przez inwestorów jako ograniczający dalsze obniżki stóp.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – rewizja danych o PKB,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Dolar wraca do łask
Dolar odrabia straty, po tym jak w poniedziałek wybił się na najsłabsze poziomy od prawie miesiąca. Na Wyspach Brytyjskich znów problem ze sprzedażą detaliczną. W tle Węgrzy nie zmienili stóp procentowych, mimo oczekiwań rynku.
Korekta na dolarze
Ostatnie dwa dni to wyraźny powrót dolara do łask inwestorów. W poniedziałek USD co prawda wyznaczył najsłabsze poziomy względem euro, ale od tego czasu trwa powrót inwestorów. Poniedziałek był Dniem Pamięci w USA, a to oznacza wolne i mniejszą płynność na rynku. Po takich wybiciach korekta nie jest też niczym nadzwyczajnym. Wczoraj dolarowi dodatkowo sprzyjały dane z Europy. Inflacja we Francji w ujęciu rocznym nie wzrosła, jak oczekiwano, do 0,9%, ale spadła do 0,7%. Oznacza to, że w drugiej największej gospodarce strefy euro problem ze wzrostem cen realnie zniknął. To z kolei powoduje jeszcze większą przestrzeń na obniżki stóp procentowych, które działają na niekorzyść wartości euro.
Sprzedaż na Wyspach
Wielka Brytania opublikowała wczoraj raport tamtejszej Konfederacji Przemysłu. Jest to wskaźnik bazujący na ankietach wśród 20 000 punktów sprzedaży detalicznej, w których pada relatywnie proste pytanie: czy sprzedaż wzrosła czy spadła? Wynik -27 pkt pokazuje dużą przewagę odpowiedzi negatywnych nad pozytywnymi w maju. Analitycy spodziewali się lepszych (czy raczej mniej złych) nastrojów, bo zaledwie -18 pkt. Była to zatem negatywna niespodzianka dla rynku. Warto dodać, że w ostatnich dwóch latach optymizm w tych badaniach przeważał tylko w trzech miesiącach i nie były to tak znaczące przewagi, jak teraz odpowiedzi negatywnych. Jak reagowały rynki? Pomimo tego, że od rana funt zyskiwał na wartości, to po publikacji tych danych wrócił do punktu wyjścia. Słabsza sprzedaż detaliczna „zabiła” optymizm inwestorów.
Węgrzy bez zmian
Bank Centralny Węgier nie dokonał zmian stóp procentowych. Trzeba pamiętać, że podczas ostatniej obniżki stóp procentowych w październiku inflacja wynosiła 3,2%. Później rozpoczął się trwający aż do lutego ruch przyspieszania wzrostu cen do poziomu 5,6%. Obecnie inflacja znów spowalnia, ale jesteśmy jeszcze na poziomie 4,2%. Teoretycznie pozwala to już myśleć o obniżkach stóp procentowych. Część obserwatorów zwraca jednak uwagę, że po ostatnim incydencie, kiedy ceny wyskoczyły, decydenci będą chcieli zachować ostrożność. Nie brakuje jednak głosów, że Węgry są już gotowe na dalsze cięcia stóp procentowych, bo gospodarka, przyciśnięta tak wysokimi stopami procentowymi, sobie nie radzi. Symptomatyczna była wczorajsza reakcja rynków walutowych. Po decyzji Banku Centralnego Węgier forint umacniał się względem pozostałych walut. Świadczy to o tym, że inwestorzy, widząc utrzymanie stóp, jednak dokupywali forintów, by zamknąć nietrafione pozycje inwestycyjne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 – USA – protokół z posiedzenia FOMC (odpowiednika RPP).
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
EUR/USD: Formacja Podwójnego Szczytu – Ryzyko Spadku do KluczoweAnaliza Techniczna EUR/USD – Rozwijające się Nastawienie Niedźwiedzie 🔍
🟪 Kluczowa Strefa Oporu:
📍 1.1350 – 1.1450
Cena kilkukrotnie testowała ten poziom, tworząc klasyczną formację podwójnego szczytu (🔄) zaznaczoną na wykresie. Wskazuje to na wyczerpanie kupujących i możliwy zwrot trendu. Najnowsze odrzucenie poziomu potwierdza siłę tej strefy oporu.
🔴 Konfluencja Średnich Kroczących (EMA):
🧭 EMA 50 (czerwona): ~1.1242
🧭 EMA 200 (niebieska): ~1.0961
Obecnie cena znajduje się tuż powyżej EMA 50, ale wciąż znacznie powyżej EMA 200, która działa jako dynamiczne wsparcie. Ponieważ przecięcie już miało miejsce, wybicie poniżej EMA 50 może sugerować zmianę impetu na spadkowy.
🔻 Ryzyko Przebicia Wsparcia:
Spadek poniżej poziomu 1.1200 (oznaczony czerwonym owalem) potwierdziłby formację podwójnego szczytu 🎯. To może otworzyć drogę do spadków w kierunku niższego obszaru popytu.
🟪 Silna Strefa Wsparcia:
📍 1.0700 – 1.0800
Ten poziom pokrywa się z wcześniejszą konsolidacją (dołki z marca) i znajduje się w pobliżu EMA 200, co czyni go potencjalną strefą odwrócenia trendu 📈, jeśli scenariusz spadkowy się zrealizuje.
📌 Propozycja Handlowa:
✅ Potwierdzenie spadków poniżej 1.1200 📉
🎯 Cel: okolice 1.0800
❌ Unieważnienie: wybicie powyżej 1.1350
🔵 Podsumowanie:
Wykres pokazuje klasyczną formację podwójnego szczytu poniżej silnej strefy oporu. Jeżeli nastąpi przebicie linii szyi, sprzedający mogą przejąć kontrolę, celując w kluczowe techniczne wsparcie w rejonie EMA 200.
📊 Nastawienie: Niedźwiedzie 👇
📅 Interwał czasowy: Dzienny
🛑 Zarządzanie Ryzykiem: Uwaga na fałszywe wybicia w okolicy linii szyi; zalecane potwierdzenie wolumenem.
Banki centralne tną dalej
Inflacja w Kanadzie spada, ale nie tak mocno, jak oczekiwano. Dolar kanadyjski przez chwilę był w odwrocie, ale szybko wrócił na poprzednie poziomy. Chiny i Australia obniżyły stopy procentowe, co spotkało się z pozytywną reakcją giełd.
Inflacja w Kanadzie
Wczorajsze dane z Kanady na temat wzrostu cen trzeba podzielić na dwie części. Z jednej strony analitycy oczekiwali zmian cen na poziomie 1,6%, a otrzymali 1,7%. Jest to zatem zła wiadomość. Z drugiej strony inflacja w marcu wynosiła 2,3%, a w kwietniu 1,7%. Na uwagę zasługuje jednak inflacja bazowa, która wciąż wskazuje 2,5%. Szybszy spadek cen konsumenckich był efektem między innymi tańszej ropy naftowej, której cena w kwietniu wyraźnie spadała. Dla przypomnienia – na początku kwietnia baryłka ropy Brent kosztowała około 74 dolarów, a na koniec miesiąca jej cena oscyluje na poziomie 62 dolarów. Po tych danych dolar kanadyjski przez chwilę był w odwrocie. Szybko jednak inwestorzy doszli do wniosku, że te dane wcale nie zwiększają aż tak bardzo szans na obniżkę stóp procentowych i dolar kanadyjski wrócił na poprzednie poziomy.
Chiny tną stopy procentowe
Wczoraj w nocy Bank Chin obniżył stopy procentowe. Pięcioletnia stopa pożyczkowa wynosi obecnie 3,5%, co oznacza ruch o 0,1%. Jest to zatem spowolnienie tempa zmian względem poprzednich decyzji. Wcześniej, podobnie jak w wielu państwach zachodnich, decyzje zmieniały stawkę o 0,25% lub wielokrotność tej wartości. Nie wiadomo, czy ta decyzja miała na celu tylko wyrównanie stopy pożyczkowej do okrągłej wartości, czy jest trwałą zmianą – ograniczaniem się do małych ruchów, by nie zachwiać rynkiem. Forex przyjął te dane bardzo spokojnie. Giełdy natomiast zareagowały wzrostami.
Obniżka stóp w Australii
Wczoraj Królewski Bank Australii ogłosił decyzję o obniżce głównej stopy procentowej z 4,1% na 3,85%. Powód? Inflacja utrzymująca się już drugi kwartał z rzędu na poziomie 2,5%. Jeżeli ceny są pod kontrolą, bank centralny ma przestrzeń na luzowanie polityki monetarnej. Banki podchodzą ostrożnie do tego procesu, bo zbyt tani pieniądz może sprawić, że wysoka inflacja znów wróci. Rynki reagowały przeceną dolara australijskiego – analitycy spodziewają się jeszcze dwóch obniżek stóp procentowych w tym roku. Warto jednak zwrócić uwagę, że giełda zareagowała pozytywnie. Jest to jednak typowe dla obniżek stóp procentowych – niższe stopy zmniejszają atrakcyjność inwestycji w lokaty oraz oznaczają niższe koszty finansowania rozwoju.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Powyborcze wstrząsy wtórnePoniedziałkowy poranek pokazał nam korektę przedwyborczego osłabienia polskiej waluty. Wróciliśmy realnie do punktu wyjścia. Tego samego na razie nie może powiedzieć rumuńska leja. Portugalia mimo wyborów może mieć problem z utworzeniem rządu.
Umocnienie złotego
Przez cały czas przed wyborami wydawało się, że inwestorzy realnie je ignorują. Nie było widać przełożenia wydarzeń z kampanii na notowania złotego. W piątek jednak wielu z nich puściły nerwy. Było to widać po dużych wzrostach na różnych parach walutowych względem PLN. Poniedziałek przyniósł jednak powrót do poziomów sprzed tego wybicia. Najwyraźniej wyniki uspokoiły rynki. Kurs euro wyskoczył w tym czasie z okolic 4,25 zł, dotarł do 4,29 zł i zawrócił na 4,25 zł. Dolar wzrósł z 3,19 zł na 3,83 zł, a teraz jest jeszcze niżej przez ruchy na głównej parze walutowej. Również frank szedł w górę z 4,54 zł przez 4,58 zł i wrócił do punktu wyjścia. Podobna reakcja była widoczna na funcie – z 5,05 zł na 5,10 zł i z powrotem. Tak silne ruchy i zbliżone do siebie pokazują, że powodem wydarzeń był polski złoty.
Leja nie wraca do punktu wyjścia
Po pierwszej turze w Rumunii doszło do silnej przeceny lei rumuńskiej. By lepiej uzmysłowić sobie skalę tego ruchu: przez dwa lata przed tymi wyborami różnica pomiędzy najniższym a najwyższym kursem z całego tego okresu była mniejsza niż dzienna różnica z dnia po wyborach. Wielu analityków zakładało, że skoro zagrożenie zwycięstwem skrajnej prawicy minęło, to czas wracać do punktu wyjścia. Jakkolwiek rozsądnie może to brzmieć, rynek tak na razie nie uważa. Mieliśmy po wyborach korektę tego osłabienia. Problem w tym, że po tej korekcie nadal jesteśmy w połowie drogi, którą wyznaczył wynik pierwszej tury. Rynek jednak stabilizuje się w tym miejscu, a dzisiejszy poranek znów sugeruje odwrót od rumuńskiej lei.
Przyspieszone wybory w Portugalii
W weekend mieliśmy nie tylko wybory prezydenckie. W Portugalii odbyło się także przyspieszone głosowanie do parlamentu. Formacja obecnego premiera, owszem poprawiła swoją pozycję, ale nadal nie jest to wystarczająco dobry wynik, by stworzyć rząd większościowy. Ich główny potencjalny koalicjant również nie rozwiązuje tego problemu. W rezultacie, w portugalskiej polityce – podobnie jak w wielu krajach – mamy impas. Można oczywiście wierzyć w sensowność tworzenia rządu mniejszościowego. Problem w tym, że taki właśnie upadł. Te kilka dodatkowych mandatów bez silnego koalicjanta może nie być wystarczającym powodem, by zapewnić mu stabilność. Jaki ma to wpływ na rynki? Portugalia sama z siebie nie spowoduje silnych zmian na euro. Pytanie jednak jak będzie on sobie radził ze słabym rządem. Jeżeli warunkiem jego przetrwania będzie spełnianie wielu niekorzystnych dla budżetu obietnic wyborczych, Portugalia z czasem może stać się dużym ciężarem dla strefy euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
PLN próbuje odrabiać stratyW poniedziałek o poranku euro umacnia się do amerykańskiego dolara. Jest to efekt malejącego zaufania do Stanów Zjednoczonych. W ślad za unijna walutą chce podążać złoty, który pozostaje pod presją wyborów prezydenckich. Wyniki głosowania w Rumunii wpływają na notowania leja.
USA traci zaufanie
W piątek poznaliśmy gorsze dane zza oceanu. W ujęciu miesięcznym o 0,1% rosły ceny importu i eksportu, mimo że oczekiwano spadków. Niższa od oczekiwań była liczba rozpoczętych budów oraz wydanych na nie pozwoleń. Zniżkował również Raport Uniwersytetu Michigan. Wbrew zwyżkowym prognozom (53,4 pkt) odnotowano spadek z 52,2 pkt do 50,8 pkt. Wskaźnik powstaje na podstawie oceny warunków ekonomicznych wśród amerykańskich gospodarstw domowych. Niższy wynik wskazuje na słabnącą siłę potencjału nabywczego konsumenta ze Stanów. Dodatkowym ciosem w USA było wieczorne obniżenie ratingu przez Moody’s Ratings z Aaa do Aa1. Powodem jest rosnące zadłużenie. Reakcją inwestorów był odwrót od amerykańskiego dolara. Kurs EUR/USD na zamknięcie tygodnia ruszył w kierunku północnym, wymazując część zysków z piątkowego popołudnia.
Wybory
W weekend odbyły się wybory prezydenckie w Polsce i Rumunii. Wyniki pierwszej tury w naszym kraju mogły niektórych zaskoczyć. Mimo oczekiwanej przewagi kandydata partii rządzącej i drugiego miejsca jego głównego rywala, dalsze wyniki nie były już tak oczywiste. Na trzecim i czwartym miejscu znaleźli się kandydaci reprezentujący ugrupowania prawicowe. Takie zestawienie oznacza drugą turę. Analizując poglądy reprezentowane przez kandydatów z 3. i 4. miejsca dostrzegamy brak jej klarownego rozstrzygnięcia. Drugim krajem, w którym obywatele udali się do urn była Rumunia. Tam odbyła się kolejna tura, którą w przeciwieństwie do pierwszej, wygrał burmistrz Bukaresztu. W odróżnieniu do swojego eurosceptycznego kontrkandydata, reprezentuje on liberalne i prozachodnie poglądy. Opublikowane wyniki nie były bez wpływu na waluty, zwłaszcza w przypadku rumuńskiego leja.
Ruchy na forex
Zarówno decyzja jednej z największych agencji ratingowych, jak i aspekty polityczne miały wpływ na kursy walut. Złoty już w piątek miał tendencję do osłabiania się na rynku, w związku z niepewnością wyborczą. Niejednoznaczne rozłożenie głosów także nie wsparło złotego, który podczas otwarcia nowego tygodnia na forex pozostawał słaby. Zmiana nadeszła wraz z rozpoczęciem sesji europejskiej, kiedy to zaczęło umacniać się euro. Jest to efekt między innymi oczekiwania umowy handlowej na linii Unia Europejska – Wielka Brytania. Na tej fali kurs EUR/USD wzrósł do poziomu 1,127 USD (godzina 11:00). Siła unijnej waluty przekłada się na złotego, który wraz z euro umacnia się na rynku. W poniedziałek o poranku kurs USD/PLN spadł z 3,84 PLN do 3,80 PLN, a CHF/PLN z 4,59 PLN do 4,55 PLN. Mniejsza zmiana widziana była na EUR/PLN, który po dwu groszowym spadku z 4,29 PLN szybko wrócił na 4,28 PLN. Wpływ wyników wyborów prezydenckich w Rumunii jest doskonale widoczny na wykresach leja. RON nadrobił dziś istotną część strat do euro czy złotego poniesionych po publikacji wyników z pierwszej tury.
Dawid Górny - analityk w InternetowyKantor.pl
Czekając na wybory prezydenckieW weekend mamy ważne dla rynków wybory prezydenckie – mowa o drugiej turze w Rumunii. Dane zza oceanu i strefy euro okazały się mocno zgodne z oczekiwaniami, więc nie miały wpływu na rynek.
Dane z USA
Wczorajszy pakiet danych zza oceanu był z jednej strony bardzo bogaty. Z drugiej niestety bardzo nudny. Większość odczytów była mocno zgodna z oczekiwaniami, co spowodowało, że na rynku walutowym nie było widać zmian. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, tak jak prognozowano, utrzymała się na poziomie 229 tysięcy. Sprzedaż detaliczna wypadła symboliczne 0,1% powyżej przypuszczeń. Z kolei produkcja przemysłowa okazała się o 0,2% słabsza. Inflacja producencka wyniosła 2,4% wobec oczekiwanych 2,5%. Poznaliśmy również dwa indeksy koniunktury – te z kolei wypadły trochę lepiej. Nie ma się zatem co dziwić, że dolar niemal nie reagował.
Dane ze strefy euro
Wcześniej w ciągu dnia poznaliśmy dane ze strefy euro. Zaczęło się od rewizji odczytu wzrostu PKB – wyniosła 1,2% w skali roku. Niby nie jest to dużo, ale to wyrównanie wyniku z poprzedniego kwartału oraz najwyższy rezultat od pierwszego kwartału 2023 roku. Rewizja odczytu to przeliczenie finalnych danych i ewentualna korekta do wstępnych wyników. Tutaj jednak początkowa wartość była zgodna z finalną. Lepiej od oczekiwań wypadła produkcja przemysłowa. Ta w skali roku rośnie o 3,6% wobec prognozowanych 2,5%. Jest to jednak znacznie mniej istotny odczyt od wzrostu PKB. Stąd właśnie brak reakcji rynków na te odczyty.
Nadchodzące wybory prezydenckie
Z polskiej perspektywy to nasze wybory oczywiście wydają się najważniejsze. Dla rynków walutowych weekendowym numer jeden jest jednak Rumunia. Po pierwsze wynik wyborów w Rumunii wydaje się znacznie mniej pewny niż w Polsce. U nas sondaże są zgodne, kto zmierzy się w drugiej turze. W Rumunii z dnia na dzień Nicusor Dan odrabia straty w sondażach do prowadzącego George Simiona. Simion dalej jest liderem, ale mimo tego, że pierwszą rundę wygrał 41% do 21%, obecnie pojawiają się głosy sugerujące, że mimo potężnej wygranej, teraz może przegrać. Dodatkowym argumentem jest fakt, że po pierwszej turze rynki reagowały na sukces George’a Simona bardzo wyraźną ucieczką od rumuńskiej lei.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Rumunia – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – pozwolenia na budowę i rozpoczęte budowy domów,
16:00 – USA – indeks Chicago PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Inflacyjna przecena dolaraPo ostatnim umocnieniu dolara przyszedł czas na korektę. Większość analityków wskazuje na wczorajsze dane o inflacji. Niektórzy jednak sugerują umowę handlową z Arabią Saudyjską. Złoty stabilizuje się w okolicy 4,24 zł, a w Rumunii historyczna przecena tamtejszej lei.
Inflacja w USA poniżej oczekiwań
Wczoraj poznaliśmy indeksy prezentujące zmiany cen w USA. Inflacja konsumencka spadła z 2,4% na 2,3%, pomimo oczekiwań utrzymania poziomu. Nie zmienił się jednak wskaźnik bazowy w ujęciu rocznym, co studzi emocje inwestorów. Co ciekawe, reakcja na rynku walutowym była inna niż na papierów dłużnych. Dolar osłabiał się wczoraj względem euro. Kurs głównej pary walutowej świata znów powrócił do poziomu 1,12. Osłabienie dolara było zgodne z typową reakcją. Spadek inflacji zazwyczaj pociąga za sobą obniżki stóp procentowych, co z kolei przekłada się na niższe stopy zwrotu z inwestycji. Mniejsze stopy zwrotu osłabiają atrakcyjność danej waluty, prowadząc do spadku jej kursu. Niemniej jednak, pomimo obniżającej się inflacji, oczekiwania co do przyszłych stóp procentowych pozostają na niezmienionym poziomie. Widać po notowaniach obligacji, że na razie rynek walutowy nie spodziewa się przyspieszenia tempa obniżek stóp – najwyraźniej wie on coś więcej.
Nowe poziomy równowagi złotego?
W ostatnim czasie poziomem równowagi dla kursu EURPLN były okolice 4,28 zł. Pod koniec zeszłego tygodnia, po decyzji RPP (obniżającej stopy procentowe o 0,5%) oraz konferencji prasowej mówiącej, że to nie jest początek cyklu cięć, rynek musiał przetworzyć te sprzeczne sygnały. Inwestorzy doszli do wniosku, że finalnie powinno to spowodować, że na koniec roku stopy będą wyższe, niż dotychczas sądzono. W rezultacie polski złoty się umacnia i od kilku dni oscyluje w okolicach 4,24 zł. Część komentatorów wskazuje na to, że inwestorzy czekają na wyniki wyborów. Wydaje się jednak, że jeżeli nie zdarzy się nic nadzwyczajnego w najbliższych dniach, interesująca – dla rynków walutowych oczywiście – będzie dopiero druga tura.
W weekend wybory nie tylko w Polsce
W ten weekend będziemy mieli drugą turę wyborów prezydenckich w Rumunii. Technicznie będzie to trzecia, gdyż pierwszą kilka miesięcy temu anulowano. O ile faktycznie w przestrzeni medialnej działy się tam naprawdę dziwne rzeczy, o tyle unieważnienie zostało bardzo źle przyjęte przez wyborców. Dowodem tego są głosy na skrajną prawicę, która wyraźnie wygrała pierwszą turę. Z drugiej strony wcale nie znaczy to, że ten sukces zostanie przełożony na dalsze głosowanie. Obecnie wyścig jest bardzo wyrównany. Głównie dlatego, że kontrkandydat – zwycięzca pierwszej tury – widziany jest przez większość społeczeństwa jako mniejsze zło. W rezultacie strachu przed wygraną skrajnej prawicy byliśmy świadkami gwałtownego wybicia się kursu rumuńskiej lei względem euro. Warto przypomnieć, że od początku roku przez większość czasu kurs EUR do RON oscylował pomiędzy 4,97 a 4,98, będąc ściśle kontrolowanym. Teraz po nagłym wyskoku przekroczył 5,10, co jest dużym szokiem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Koniec cyklu obniżekPo wczorajszym cięciu stóp procentowych o 0,5% wielu analityków spodziewało się kontynuacji cyklu. Konferencja prasowa prezesa NBP sugeruje jednak, że tak nie będzie. W tle Bank Anglii obniża stopy, a Skandynawia nie.
Wielka Brytania tnie stopy procentowe
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami doszło do cięć stóp procentowych w Wielkiej Brytanii. Nowy poziom po spadku o 0,25% wynosi obecnie 4,25%. To, co było pewnym zaskoczeniem to rozkład głosów. Analitycy oczekiwali jednomyślnej decyzji o obniżce, a aż dwóch z dziewięciu członków tamtejszego grona decyzyjnego było za utrzymaniem wskaźników na niezmienionym poziomie. Warto zwrócić uwagę, że również dwóch z siedmiu głosujących za cięciami uważało, że należy mocniej obniżyć stopy procentowe. Na konferencji prasowej szef Banku Anglii – Andrew Bailey – zwrócił uwagę, że obecny spadek inflacji owszem uzasadnia obniżki, ale przestrzega przed nadmiernym optymizmem. Do końca roku prognozy mówią o wzroście tempa tego wskaźnika. Funt po tej decyzji zyskiwał na wartości. Powodem jest fakt, że zarówno przez dwa głosy przeciw podwyżkom, jak i również późniejszą konferencję rynki wyceniają spowolnienie tempa wzrostu cen.
Stopy procentowe w Skandynawii
Poznaliśmy wczoraj również decyzję dwóch skandynawskich banków centralnych. W Szwecji główna stopa procentowa pozostała na niezmienionym poziomie 2,25%. W Norwegii również nie doszło do zmian, natomiast wskaźnik wynosi tam obecnie 4,5%. Tak duża różnica wynika z tego, gdzie są obecnie obydwie gospodarki. W Norwegii inflacja wciąż ma wartość 2,5%, a jeszcze w styczniu mieliśmy jednorazowy wyskok do 3,6%. Z kolei Szwecja pokazuje obecnie wynik 0,3% w skali roku, a ostatni raz powyżej 2% wynosiła ona w lipcu ubiegłego roku. Obie waluty, zarówno korona norweska, jak i szwedzka przyjęły tę decyzję bez większej zmienności. Rynki spodziewały się bowiem takiej sytuacji.
Konferencja prezesa NBP
Wczoraj polski złoty umocnił się z okolic 4,27 zł do 4,25 zł. Ruch ten kojarzony jest z konferencją prasową prezesa NBP. Podczas niej padł banał, że dalsze decyzje będą zależne od napływających danych. Pojawiło się jednak również sformułowanie, że nie jest to początek cyklu obniżek. Analitycy nie są zgodni co do interpretacji konferencji. Z jednej strony pojawiają się głosy o gołębim podejściu. Potwierdza to spadek stawki WIBOR właściwie w każdym okresie. Z drugiej jednak rynek walutowy gra pod mniejszą ilość obniżek. Ktoś tutaj się myli i kolejne posiedzenia pokażą nam kto.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę, nie tylko na liczne wystąpienia członków FED w godzinach popołudniowych, ale również na:
14:30 – Kanada – sytuacja na rynku pracy.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Dzień cięcia stópNa wczorajszych posiedzeniach Czesi obcięli stopy procentowe o 0,25%, Polacy o 0,5%, a Amerykanie utrzymali wskaźniki na niezmienionych poziomach.
RPP obniża stopy procentowe o 0,5%
Zgodnie z dominującymi oczekiwaniami, stopy procentowe poszły w dół o 0,5% na wczorajszym posiedzeniu. Rada Polityki Pieniężnej ma duże zamiłowanie do cięć tuż przed wyborami – poprzednie miały miejsce tuż przed parlamentarnymi. Oceniając ten zbieg okoliczności, warto jednak poczekać, czy to jednorazowe działanie, czy zobaczymy kolejne ruchy dalej. Dzisiaj ważna konferencja prasowa, która może rzucić więcej światła na tę kwestię. Warto jednak zauważyć, że sytuacja makroekonomiczna dawała sporo przestrzeni na obniżki stóp procentowych. Mowa głównie o inflacji wyraźnie poniżej prognoz NBP. Analitycy przypuszczają, że na dzisiejszej konferencji padnie zapowiedź czekania na dalsze kroki i obserwowania sytuacji. Patrząc jednak w kalendarz, to oczekiwanie powinno trwać zaledwie do lipca, kiedy to można spodziewać się kolejnego cięcia. Wtedy powinniśmy zobaczyć kolejny spadek inflacji.
Czesi również tną stopy
Wczoraj poznaliśmy również decyzję Czeskiego Narodowego Banku. Czesi obniżyli stopy procentowe o 0,25%. Co ciekawe, w przeciwieństwie do nas, mają oni stałą godzinę publikacji takich danych. W Polsce natomiast jest ona mocno płynna. Oczekiwana była zmiana, więc decyzja zapadła później. W przypadku Czechów warto zwrócić uwagę, że tam seria obniżek stóp procentowych trwa już dłuższy czas. W rezultacie, pomimo tego, że w szczycie inflacji podnieśli oni stopy procentowe do 7%, czyli 0,25% wyżej niż Polacy, teraz mają niższą stawkę. Obecnie u naszych sąsiadów główna stopa wynosi 3,5%, a u nas 5,25%. Wczoraj po decyzji było widać delikatne umocnienie czeskiej korony.
Za oceanem bez zmian
Wczorajsza decyzja FED nie tylko doprowadziła do pozostawienia stóp procentowych na niezmienionym poziomie, ale również zdaje się wyjaśniać kwestię braku tych zmian w czerwcu. Jeszcze wczoraj kontrakty terminowe na stopę pokazywały ponad 50% szans na czerwcową obniżkę. Dzisiaj jest to ledwo 20%. Dodatkowym powodem jest zapowiedź Jerome Powella wykluczająca wyprzedzające cięcia. Chce on w ten sposób amortyzować negatywny wpływ wojny handlowej. Jeżeli nie wydarzy się zatem coś nadzwyczajnego, za półtora miesiąca znów zobaczymy stopy procentowe na tym samym poziomie. Skoro spadają szanse na obniżki, inwestorzy patrzą przychylniej na amerykańską walutę. Było to widać wczoraj na kursie EURUSD, gdzie dolar wyraźnie umacniał się po decyzji i konferencji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Wielka Brytania – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Czekając na decyzję banków centralnychDzisiaj trzy ważne decyzje banków centralnych. W Europie – Czechy i Polska. Prawdopodobnie w obydwóch krajach dojdzie do obniżek stóp procentowych. Wieczorem USA, gdzie rynek nie oczekuje zmian.
Czekając na RPP
Dzisiaj kończy się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Poznamy zatem decyzję w sprawie stóp procentowych, jednak nie wiadomo kiedy dokładnie. W przeciwieństwie bowiem do wielu innych tego typu gremiów, polskie nigdy nie ustaliło stałej godziny publikacji. Patrząc historycznie, należałoby typować godziny około 14:00-15:00. Problem w tym, że przy tak dużej zmianie, jaką jest potencjalna pierwsza od półtora roku obniżka stóp, nie można wykluczyć, że potrwa to dłużej. Złośliwi przypominają, że zdarzały się decyzje publikowane po godzinie 18:00. Rynek patrząc na stawkę WIBOR, oczekuje spadku od 0,25% do 0,5%. Obserwując analityków przed dzisiejszym posiedzeniem, niespodziewanie widoczny jest szeroki wachlarz opinii. Jedni prognozują brak decyzji, wskazując, chociażby konflikt polityczny prezesa NBP z obecną władzą. Drudzy natomiast rozważają opcje atomowe w postaci szokowego cięcia o dużą wartość, zamiast rozpoczynać cykl obniżek. Gdyby nie doszło do obniżki stóp procentowych, należy spodziewać się umocnienia złotego.
Czy Czesi obniżą stopy procentowe?
Dzisiaj o 14:30 poznamy decyzję w sprawie stóp procentowych w Czechach. Będzie to zatem najprawdopodobniej podobny czas jak w przypadku decyzji w Polsce. Warto jednak pamiętać, że obecny poziom tego wskaźnika w Czechach wynosi 3,75%. Jest to zatem już teraz o pełne 2 punkty procentowe mniej niż w Polsce. U nas główna stopa wynosi obecnie 5,75%. Niemniej jednak inflacja w Czechach w kwietniu spadła po raz pierwszy od 2018 roku poniżej 2% – wynosi ona 1,8%. W Polsce cieszymy się ze spadku do 4,2%. Sytuacja naszego południowego partnera jest zatem wyraźnie inna. To właśnie dlatego rynek spodziewa się dzisiaj obniżki o 0,25% u naszych południowych sąsiadów. Gdyby do tej obniżki nie doszło, należy się spodziewać umocnienia korony czeskiej.
Co w USA?
Dzisiaj poznamy decyzję Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, czyli amerykańskiego odpowiednika naszej RPP. Analitycy są zgodni, że na posiedzeniu nie dojdzie do zmian stóp procentowych. Jest ona obecnie spodziewana w czerwcu lub lipcu. Mamy zatem typową sytuację gdzie ważniejsza będzie konferencja prasowa. Administracja prezydencka oczywiście naciska na obniżki. Łatwiej się rządzi przy niższych stopach procentowych. Dodatkowo im niższe stopy, tym słabsza powinna być waluta. Słaby dolar z kolei doskonale wpasowuje się w wyrównywanie deficytu handlowego. Powoduje on bowiem, że import staje się mniej opłacalny, za to mocno zyskują eksporterzy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych oprócz decyzji RPP o nieznanej godzinie warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Czechy – decyzja w sprawie stóp procentowych,
20:00 – USA – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rynek pracy umacnia dolaraDane o nowych miejscach pracy za oceanem pomogły dolarowi. OPEC niespodziewanie podnosi wydobycie i obniża ceny baryłki ropy. W Rumunii pierwszą turę wyborów prezydenckich z olbrzymią przewagą wygrywa kandydat skrajny.
Dane z USA
W piątek 2 maja, podczas grillowego zamieszania w Polsce, opublikowano dane na temat rynku pracy w USA. Zgodnie z oczekiwaniami stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 4,2%. To, na co rynki zwróciły szczególną uwagę, to zmiany zatrudnienia. Zarówno w sektorze rolniczym, jak i również w prywatnym, wynik był wyraźnie lepszy, niż prognozowano – około 50 tysięcy miejsc pracy więcej. Musimy jednak pamiętać, że USA to kraj, który posiada znacznie większą populację niż Polska. W rezultacie takie 50 tysięcy przez 3 miesiące powinny spowodować spadek bezrobocia o 0,1%. Te dane zostały opublikowane w trakcie silnej przeceny dolara względem euro. Od rana bowiem rynek wyceniał lepszy indeks koniunktury z europejskiego przemysłu oraz wyższą od oczekiwań inflację odsuwającą dalsze obniżki stóp procentowych. Po danych z USA kurs jednak zawrócił i ponownie w ostatnich dniach doszedł do poziomu 1,13 USD za EUR.
OPEC wydobędzie więcej
Decyzja członków kartelu OPEC o zwiększeniu wydobycia od czerwca okazała się sporym zaskoczeniem dla rynków. Biorąc pod uwagę obecny klimat związany z wojną handlową, analitycy nie spodziewali się tak odważnej decyzji. Trzeba też pamiętać, że będzie to prawdopodobnie najwyższy poziom wydobycia od roku. Być może OPEC zakłada, że obecna sytuacja pomiędzy USA a Chinami to szczyt i teraz będzie już tylko spokojniej. W takim scenariuszu przygotowywanie się na nagły wzrost zapotrzebowania miałoby dużo sensu. Z drugiej strony obecne wydarzenia powodują, że rynki oczekują recesji. Widać to po notowaniach ropy. Inwestorzy uważają, że dodatkowy surowiec stworzy nadwyżki, więc zaczęli sprzedawać. Dzisiaj na otwarciu giełdy ropa była niemal 3 USD tańsza niż na piątkowym zamknięciu. Po tak dużym spadku od rana mamy jednak lekką korektę.
Wybory w Rumunii
Po tym, jak proces wyborczy w Rumunii pod koniec zeszłego roku został zmanipulowany przez zewnętrzne profile w social mediach, przełożono wybory na początek maja 2025. Odbyły się one zatem wczoraj. W pierwszej turze przedstawiciel partii AUR, uchodzącej za dość powszechnie za skrajnie prawicową, zdobył ponad 40% głosów. Dla porównania w unieważnionych wyborach z zeszłego roku miał czwarte miejsce – niecałe 14%. Drugie miejsce ma centroprawicowy prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan. W rezultacie druga tura odbędzie się bez przedstawiciela koalicji rządzącej. Zdaniem wielu obserwatorów obecne wyniki są również sygnałem ostrzegawczym. Anulowanie wyborów było niebezpiecznym precedensem, a patrząc na poparcie wyraźnie krytykującej je skrajnej prawicy, może to spowodować bardzo daleko idące zmiany w tamtejszej polityce.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Czy nadchodzą obniżki stóp w Polsce?Dzisiejszy wstępny odczyt inflacji w Polsce otwiera szeroko drzwi do cięć stóp procentowych. Dane z Europy nie zachwyciły inwestorów. Węgrzy pomimo spadku inflacji nie obniżają stóp.
Spadek inflacji w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu cen za kwiecień. Jeszcze w marcu mieliśmy 4,9% i zastanawialiśmy się, kiedy dojdzie do przebicia poziomu 5%. Oczekiwania analityków mówiły jednak o gwałtownym spadku w kwietniu – tak też było. Wynik 4,2% to nadal więcej niż cel inflacyjny, ale jednak to duża poprawa. Trzeba pamiętać, że w marcu NBP opublikował projekcje inflacji. Wynosi ona na 1. i 2. kwartał tego roku odpowiednio 5,4% i 5,2%. Widać, że tendencja spadkowa jest zauważalna, ale jest znacznie silniejsza, niż przewidywała prognoza NBP. Im niższa inflacja, tym większa szansa na szybsze obniżki stóp procentowych. Wraca zatem dyskusja o możliwym dużym cięciu już w maju. Wreszcie po wielu miesiącach nudy czeka nas emocjonujące posiedzenie RPP. Reakcja stawki WIBOR potwierdza te oczekiwania.
Dane z Europy
Dzisiejszy dzień w kalendarzu danych makroekonomicznych jest wyjątkowo bogaty. Powodem jest jutrzejszy dzień wolny z okazji Święta Pracy. Zaczęło się od słabszej sprzedaży detalicznej z Niemiec. Następnie zobaczyliśmy gorsze odczyty na temat PKB Węgier. Inflacja konsumencka we Francji niby rośnie, ale nadal wynosi 0,8%, co jest wyjątkowo niskim wynikiem. Wskaźnik dla producentów w Paryżu spada. Czeskie PKB zgodnie z oczekiwaniami rośnie o 2%. Słabiej wypadł indeks instytutu KOF w Szwajcarii. Lepsze dane na temat PKB pokazali Włosi. Za to niestety Niemcy potwierdzili, że ich gospodarka się zwija. W rezultacie tych danych euro od rana traci na wartości względem dolara.
Na Węgrzech bez niespodzianek
Wczoraj bank centralny Węgier podjął decyzję o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowych poziomach. Jest to nadal 6,5%, czyli dokładnie połowa poziomu, który osiągnięto na ostatnim szczycie. Rynki oczekiwały właśnie pozostawienia tych wskaźników bez zmian. Ostatni spadek inflacji z 5,6% na 4,7% dawał co prawda cień nadziei, ale nie było to nic, pod co grali duzi inwestorzy. W rezultacie, po samej decyzji nie było widać większej reakcji na kursie forinta węgierskiego. Trzeba pamiętać, że bank centralny utrzymując wyższą stopę procentową, amortyzował trochę ostatnie zawirowania polityczne. Przykładem jest np. wczorajsza decyzja o opuszczeniu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Niby nie ma to wpływu na waluty, ale rynki lubią przewidywalność.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
14:15 – USA – raport ADP na temat zatrudnienia,
14:30 – USA – Wstępny odczyt PKB.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Na co czekają rynki?Na rynkach ostatnio widać silne wyczekiwanie. Wiele instrumentów znajduje się w stanie zawieszenia przy relatywnie niskiej jak na ostatnie czasy zmienności. W tle wybory w Kanadzie, na które chyba wbrew woli bardzo silnie wpłynął Donald Trump swoimi wypowiedziami.
Nowa stabilizacja na rynkach
W ostatnich dniach jesteśmy świadkami krótkiego wypłaszczenia na wielu wykresach. Kurs euro do dolara już kolejny dzień oscyluje wokół poziomu 1,1350. Natomiast euro w złotych wynosi 4,28 zł z dokładnością grosza w górę i w dół. Nawet złoto, które ma za sobą gigantyczną zmienność w tym roku, postanowiło się trochę uspokoić. Spokojniej jest też na kryptowalutach, gdzie Bitcoin od niemal tygodnia krąży blisko wartości 94 000 dolarów. Wyraźnie widać, że rynki na coś czekają. Nasuwa się pytanie – co to jest? Część analityków wskazuje, że może to być majowe posiedzenie banku centralnego w sprawie stóp procentowych. Jest to jednak dopiero 7 maja, więc za półtora tygodnia. Mowa oczywiście o FED, ale RPP opublikuje swoją decyzję tego samego dnia. Wątpliwe jest, by rynki chciały tyle czekać. Z tego też powodu część obserwatorów wskazuje na możliwy przełom w wojnie handlowej USA i Chin.
Wpływ ceł na rynki
Wojna handlowa ostatnio trochę spowolniła. Analitycy wskazują, że pomimo ostatnich odbić na giełdach amerykańskich, korekta w górę odnowiła zaledwie około połowy spadków. Można też na to spojrzeć inaczej. Zarówno S&P, jak i Nasdaq są mimo tego na niemal 10% wyższych poziomach niż rok temu. W krótkim okresie owszem była to duża obniżka. Należy się jednak wstrzymać z historiami, że obecne spadki to dramat dla oszczędności emerytalnych milionów Amerykanów. W długim okresie tamtejsze parkiety utrzymują bowiem nadal bardzo wysokie tempo wzrostu. Dla przypomnienia – nawet po tych obniżkach główne indeksy w skali roku przekraczają szczyt inflacji z 2022 roku. Historie o tym, że obecne problemy giełd spowodują, że miliarderzy odwrócą się od Trumpa, nie mają zatem wcale tak silnych podstaw.
Wybory w Kanadzie
Jeszcze kilka miesięcy temu w Kanadzie zanosiło się na zmianę rządów z partii liberalnej na konserwatystów. W międzyczasie doszedł jednak do władzy Trump. Po kilku dziwnych wypowiedziach i cłach sytuacja się odwróciła. Sympatyzujący ze środowiskiem amerykańskich Republikanów, kanadyjscy konserwatyści nie umieli się wiarygodnie zdystansować. W rezultacie szybko stracili przewagę w sondażach. Dzisiejsze wybory pokażą, czy na wybór Kanadyjczyków bardziej wpłyną słabsze dane gospodarcze, czy strach przed zostaniem kolejnym stanem USA. Piątkowe odczyty o sprzedaży detalicznej bez samochodów były co prawda lepsze, ale nie na tyle by miało to wpływ na wybory.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Wielka Brytania – sprzedaż detaliczna wg CBI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl